Gutek nieco zawiedziony

1401/11

Po ostatnich doniesieniach o sytuacji u Brada, Gutek pożegnał się już z możliwością jego prześcignięcia.

"Brada prawdopodobnie nie uda mi się złapać, ponieważ jego „dziura” bez wiatru będzie trwała jeszcze tylko kilka godzin, a ja tracę do niego wciąż ponad 200 mil. Powinienem zameldować się w Wellington w niedzielę, choć nie jestem tego pewien, ponieważ w prognozie pogody mam słabe, a później bardzo silne wiatry przeciwne. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w rzeczywistości" – mówi Gutek.

Chociaż Gutek znajduje się już blisko brzegu, co widać na mapie, wciąż nie widzi Nowej Zelandii – nie pozwala mu na to pogoda. Po ostatnim bezchmurnym niebie nie ma już śladu, teraz jest „szaro-buro” jak mówi Gutek.  Żeglarz wpłynął już na wody Pacyfiku, po przepłynięciu Atlantyku, Oceanu Indyjskiego oraz Południowego (czyli wód okolic Antarktydy). W związku ze zmianą głębokości morza zmieniła się też fala: „Mam taką falę złośliwą, wielkość podobna, ale odległość między falami dużo mniejsza, bo w tej chwili płynę na 100 metrach głębokości, a płynąłem na 5 kilometrach, więc ona się tu wypiętrza i jest niewygodna dla łódki" – opisuje żeglarz. „Takie warunki prawdopodobnie utrzymają się przez najbliższe 12 godzin, ale wiatr słabnie i będzie zmieniał kierunek, więc nie będzie to miało dla mnie aż takiego znaczenia. Jadę do przodu, zostało jeszcze 400 mil, zobaczymy jak będzie.”

Wierzymy, że pogoda będzie przychylna dla naszego żeglarza. Pomyślnych wiatrów, Gutek!

p.s. Lada dzień nasz dzielny Gutek stanie twarzą w twarz z potomkami żeglarzy, którzy dotarli do Nowej Zelandii tysiąc lat temu. O kim mowa? Zobacz tutaj