Za pięć dni w Charleston

0105/11
© Operon Racing

Gutkowi do mety czwartego etapu pozostało 873 mile. Za pięć dni powinien zameldować się w Charleston.

Ekipa techniczna od wczoraj jest już na miejscu. Jak dotąd żadne awarie się nie przytrafiły. Jedynym problemem pozostaje żebro, które znów zaczęło dokuczać. Prawdopodobie Gutek nadwyrężył je podczas zmian żagli. Nie jest to tak silny ból jak poprzednio, ale trochę go to denerwuje.

Temperatura spadła i aktualnie wynosi w  okolicach 25 stopni. Można wreszcie spokojnie odpoczywać, ale brak rywalizacji Gutkowi trochę doskwiera. Jednym słowem: dusza regatowca cierpi. Płynięcie „turystyczne” do celu to kompletnie nie jego bajka. Wczoraj powiedział, że nie potrafiłby płynąć dookoła świata bez ścigania się. W wolnym czasie, a teraz ma go dużo, ogląda filmy, odpowiada na maile i czyta książki. Na mecie czeka na niego książka z jego przedmową „Wyprawa szaleńców” i wierni fani z USA.